Prezentacja przedstawiciela ZBP była jednym z referatów podczas pierwszej sesji kongresu, poświęconego najważniejszym problemom mieszkalnictwa.

Furga argumentował, że dotychczasowy model finansowania mieszkalnictwa przez kredyty hipoteczne wyczerpuje się - maleje bowiem potencjał kredytobiorców. Wyczerpują się też - jego zdaniem - możliwości finansowania kredytów hipotecznych przez banki.

Poza tym Polacy, jak mówił, należą do społeczeństw w Europie o najniższym poziomie depozytów, a ich niską skłonność do oszczędzania wzmacnia fakt, że 67 proc. obywateli, według danych ZBP, nie jest w stanie miesięcznie odłożyć więcej niż 500 zł.

Remedium na te problemy mogą być, zdaniem przedstawiciela ZBP, kasy oszczędnościowo-budowlane.

Według eksperta ZBP kasy te miałyby być wyspecjalizowanymi w sprawach budowlano-mieszkaniowych bankami, działającymi na podstawie ustawy Prawo bankowe. Według istniejącego już projektu ustawy, miałyby formę spółki akcyjnej, dysponowałyby kapitałem zakładowym nie niższym niż 5 mln euro, musiałyby zaakceptować zasady działania i oszczędzania rekomendowane przez Komisję Nadzoru Finansowego, uczestniczyć w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym i odprowadzać rezerwę obowiązkową do depozytów oszczędnościowo-budowlanych.

Bezpieczeństwo zgromadzonych w kasach środków gwarantowałby także fundusz rezerwowy w wysokości co najmniej 3 proc. wartości zgromadzonych depozytów. Finansowanie przez kasy mieszkań polegałaby na udzielaniu kredytu po włożeniu określonego wkładu oszczędnościowego. Składałoby się także na ten cel państwo, które udzielałoby klientom kas "premii mieszkaniowej" w wys. 15 proc. zgromadzonych w danym roku depozytów (nie przekraczających jednak 6 tys. zł).

Zgodnie z zawieraną umową, wysokość oprocentowania wkładu oszczędnościowego i kredytu byłaby stała, a wysokość oprocentowania kredytu nie mogłaby być wyższa od oprocentowania wkładu o więcej niż 3 punkty proc.

Kasy te - przekonywał Furga - mogłyby stabilizować rynek mieszkaniowy; w jego opinii ich zalety to: specjalizacja zamkniętego obiegu pieniądza, stałe oprocentowanie i stałe obciążenie klienta, elastyczność warunków oszczędzania, elastyczność przeznaczania środków i możliwość przeznaczania ich na cel inny niż mieszkaniowy, obecność państwa w systemie jako gwarancja stabilności i zaufania.

Ekspert ZBP przyznał, że głównym przedmiotem sporu z przedstawicielami rządu jest zakres współfinansowanie tego programu przez budżet. Przekonywał, że to współfinansowanie i tak byłoby mniejsze niż w przypadku innych programów mieszkaniowych, takich jak np. Mieszkanie dla Młodych (MdM).

Program kas oszczędnościowo-budowlanych (zwanych też kasami mieszkaniowymi) jest przedmiotem sporu w samym rządzie. Stronnikiem pomysłu ZBP jest wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Przeciwnikiem jest z kolei minister finansów Mateusz Szczurek.

W styczniu podczas debaty budżetowej w Senacie minister finansów mówił, że jest przeciwny kasom budowlano-mieszkaniowym. Według Szczurka to "zaproszenie do kryzysu". "Z kilku powodów, zaczynając od tego, że jest to moim zdaniem piramida finansowa, z której nie będziemy mogli się wykręcić" - powiedział minister finansów. "Książeczki mieszkaniowe są do dziś problemem dla budżetu" - mówił.

Wyraził też opinię, że taki program byłby "angażowaniem środków publicznych w coś, co jest jednak jakąś formą konsumpcji". "Poza tym to jest inwestycja o bardzo niewielkiej stopie zwrotu i jest to makroekonomicznie nieodpowiedzialne" - zaznaczył Szczurek.

Komentując słowa ministra finansów Piechociński zapewniał, że nie rezygnuje z koncepcji kas. "Przedyskutuję z nim, bo pomylił się, mówił o innych kasach niż te, o których ja myślałem. Pan minister Szczurek tak jak ja z całą mocą argumentuje: trzeba zachęcić Polaków do długoterminowego oszczędzania. Skąd się bierze problem podwyższania wkładu własnego do kredytu hipotecznego? Mamy za małe zasoby, a jak weźmiemy za duży kredyt, to nie jesteśmy w stanie utrzymać tego mieszkania i później jest kłopot" - mówił wicepremier PAP.

"Uważam, że w partnerskim dialogu można uzyskać taki konsensus, w którym kasy mieszkaniowe powiążą mechanizm długoterminowego, bezpiecznego inwestowania ze wzrostem, inwestowania w swoją przyszłość, którą jest mieszkanie" - dodał.

Pod koniec listopada ub.r. Piechociński zapowiadał, że na przełomie lutego i marca 2015 r. zostanie przedstawiony projekt dotyczący kas mieszkaniowych. "Pomysł jest daleko zaawansowany. Będzie to bez ulg podatkowych, tylko w innej formule. Będziemy premiować tych, którzy systematycznie kilkaset złotych albo więcej będą rocznie odkładać. Myślę, że ten mechanizm jest stabilniejszy, bo tworzy także mocne źródło zasilania kapitałowego dla gospodarki" - mówił wtedy wicepremier.

Podczas wtorkowego II Kongresu Prawa Budowlanego i Nieruchomości ekspert, mec. Paweł Kuglarz także mówił o programie kas - jako jednej z koncepcji rozwiązania programów mieszkaniowych. Generalnie jednak krytykował politykę mieszkaniową państwa, przytaczając m.in. dane GUS, z których wynikało, że w 2014 r. oddano o 1,2 proc. mieszkań mniej niż 2013 r. i o 6,2 proc. mniej niż w 2012 r. (PAP)